Kazimierz Kutz

polski reżyser filmowy, teatralny i telewizyjny; działacz polityczny i senator RP

Kazimierz Julian Kutz (ur. 16 lutego 1929 w Szopienicach, zm. 18 grudnia 2018 w Warszawie) – polski reżyser filmowy, teatralny i telewizyjny, scenarzysta, nauczyciel akademicki, publicysta, pisarz oraz polityk.

Kazimierz Kutz
Ilustracja
Kazimierz Kutz (2006)
Prawdziwe imię i nazwisko

Kazimierz Julian Kutz

Data i miejsce urodzenia

16 lutego 1929
Szopienice

Data i miejsce śmierci

18 grudnia 2018
Warszawa

Zawód

reżyser, scenarzysta

Odznaczenia
Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” Order Ecce Homo Komandor Orderu Zasługi Wielkiego Księstwa Luksemburga
podpis
Strona internetowa

Wykładowca Uniwersytetu Śląskiego i krakowskiej PWST. Współtwórca polskiej szkoły filmowej, współzałożyciel Stowarzyszenia Filmowców Polskich (1966), założyciel i pierwszy kierownik Zespołu Filmowego „Silesia” (1972–1978), twórca licznych spektakli Teatru Telewizji. Wyreżyserował ponad dwadzieścia filmów fabularnych, w tym sześć o Górnym Śląsku, m.in. filmową trylogię śląską Sól ziemi czarnej (1969), Perła w koronie (1971) i Paciorki jednego różańca (1979), której głównym motywem jest tożsamość Ślązaków i bunt podejmowany przez górniczą wspólnotę. Dwukrotny laureat Złotych Lwów na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych – w 1980 za Paciorki jednego różańca i w 1994 za Zawróconego.

Współpracownik opozycji demokratycznej w PRL, senator IV, V, VI i VIII kadencji (1997–2007, 2011–2015), w latach 2001–2005 wicemarszałek Senatu V kadencji, marszałek senior Senatu VI i VIII kadencji, w latach 2007–2011 poseł na Sejm VI kadencji.

Życiorys

Młodość i wykształcenie

Był synem Franciszka Kutza, kolejarza i powstańca śląskiego, oraz Anastazji z domu Kamińskiej[1]. Wychowany był w robotniczym domu w Szopienicach, gdzie jego matka i babka Anna gorliwie kultywowały religię katolicką[2][3]. W 1937 Franciszek Kutz wystarał się u urzędników o spolszczenie nazwiska całej rodziny na Kuc[4]; dopiero w 1957 Kazimierz Kuc wrócił do pierwotnego nazwiska[4][5][6]. Kazimierz Kuc doświadczył w czasie okupacji wielu traumatycznych wydarzeń, jak śmierć kilkuletniego kuzyna, widok Żydówki przewożonej do obozu Auschwitz-Birkenau, przymusowy werbunek najstarszego brata Henryka na front wschodni. Był też świadkiem zgwałcenia koleżanki z Szopienic przez radzieckich żołnierzy wkraczających na Śląsk w 1945[7]. Jego ojciec w trakcie okupacji ledwo ocalał z egzekucji urządzonej przez Niemców[7]. W psychicznym przetrwaniu tego okresu Kazimierzowi Kucowi pomogło czytanie książek Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Lwa Tołstoja oraz Stendhala. Najbardziej w pamięci utkwiła mu lektura powieści Czerwone i czarne ostatniego z nich[8]. W 1944 został wysłany na roboty do miejscowości Bolesławice, gdzie pracował w ogrodnictwie[9][10].

Ukończył I Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki w Mysłowicach. Angażował się w działalność organizacji młodzieżowych, takich jak Związek Harcerstwa Polskiego i OM TUR[11]. Stopniowo tracił wiarę, nie tylko pod wpływem stalinowskiej szkoły, ale również pod wpływem brata Henryka, u którego w związku z wydarzeniami wojennymi zdiagnozowano schizofrenię i który nie widział w świecie obecności Boga Kościoła katolickiego[12]. Kazimierz Kuc po maturze zapisał się do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi. Pierwotnie zamierzał iść na polonistykę, ale bał się, że nie poradzi sobie na studiach ze względu na swoją gwarę śląską[13]. Lęk towarzyszył mu także w szkole filmowej, gdzie przeżywał pasmo upokorzeń z powodu swojego pochodzenia społecznego[14]. Przekonanie, że w życiu warto być przekornym i buntowniczym, ukształtowała u niego wykładowczyni Wanda Jakubowska[15]. Dołączył do Związku Młodzieży Polskiej, wszedł w skład jej zarządu uczelnianego[16]. Został jednak usunięty z niego w 1952 za wstawienie się za kolegą oskarżanym o serię zgwałceń na aktywistkach związkowych[17]. Studia reżyserskie ukończył w 1954[1][18].

W trakcie studiów dołączył do nieformalnego „kolektywu”, tworzonego przez studentów z wyższego roku studiów: Stanisława Bareję, Janusza Weycherta, Janusza Morgensterna, Jana Łomnickiego i Lecha Lorentowicza[19]. W późniejszym czasie relacje te osłabły. Reżyser krytykował między innymi styl komedii Stanisława Barei, na określenie których stworzył sformułowanie „bareizm”, będące w jego intencji synonimem filmów bez artystycznych ambicji i tworzonych dla niewybrednej widowni[20][21]. Słowo to pojawiło się w jego krytycznej wypowiedzi pod koniec lat 60. na zebraniu Stowarzyszenia Filmowców Polskich, lecz później było wykorzystywane niejednokrotnie przez inne osoby w atakach na Stanisława Bareję[21]. W 1981 kierowane przez Kazimierza Kutza jury Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku jego filmowi Miś nie przyznało żadnej nagrody[22]. Stanisław Bareja w kilku scenariuszach czynił natomiast aluzje do Kazimierza Kutza. W niezrealizowanym filmie Kilometr za horyzontem jedną z postaci był Kazimierz Klotz, mówiący w jednej ze scen: „Dawniej pisaliśmy się przez ce, ale potem mój brat został reżyserem i zmienił pisownię. Żeby było bardziej eksportowo”[23]. Z kolei nazwisko Kloc pojawiło się w scenopisie Zmienników[24].

Kariera filmowa i działalność publiczna w PRL

Lata 50. i 60.

Kazimierz Kutz (z lewej) i Andrzej Wajda w okresie realizacji filmu Kanał (1957)

Pracę reżyserską rozpoczął w 1954 jako asystent Andrzeja Wajdy przy realizacji Pokolenia[25]. Miał wymyślić inscenizację sceny samobójstwa Jasia Kronego (granego przez Tadeusza Janczara), zajmował się też pirotechniką. Głośno krytykował na planie Aleksandra Forda, opiekuna artystycznego filmu, nazywając go „żydowskim kurduplem”; już po owym konflikcie stosunki między oboma filmowcami uległy unormowaniu[26]. W 1956 asystował Andrzejowi Wajdzie również przy filmie Kanał, kręcąc sporą część materiału na potrzeby uzyskania dyplomu[27]. Odpowiadał jednocześnie za filmowanie scen wędrówek po kanałach, które go niemal wycieńczały[28]. Nie otrzymał obiecanego mu dyplomu, po czym zerwał współpracę z Andrzejem Wajdą, którego pracę po latach komentował następująco: „[…] miał zawsze taką napoleońską metodę reżyserowania. On stoi na wzgórzu i rozkazuje, a reszta zapierdala”[28].

W 1957 Kazimierz Kuc powrócił do nazwiska Kutz[4]. Jego samodzielnym debiutem reżyserskim był nakręcony w 1959 film Krzyż Walecznych, opowieść złożona z trzech nowel: o polskim żołnierzu wracającym do rodzinnej wsi, o polskich żołnierzach natykających się na owczarka niemieckiego z Auschwitz, wreszcie o wdowie po heroicznym kapitanie, kultywującej swą pamięć o mężu. Przy Krzyżu Walecznych współpracował z Józefem Henem, pisarzem związanym z Zespołem Filmowym „Kadr”[29]. Aleksander Jackiewicz chwalił Krzyż Walecznych jako „pierwszy plebejski film polskiego reżysera”[30]. Pochwały ze strony krytyków zanikły jednak, gdy na podstawie kolejnego scenariusza Józefa Hena Kazimierz Kutz nakręcił film Nikt nie woła (1960). Film, zamierzony jako antyteza Popiołu i diamentu Andrzeja Wajdy, był liryczną opowieścią o byłym AK-owcu, którego ścigają koledzy z podziemia za to, że „nie zabił czerwonego”. Film był pozbawiony tradycyjnej akcji, opierał się na fragmentarycznej fabule, którą kompensowały malarskie ujęcia nakręcone przez Jerzego Wójcika[31][32]. Nikt nie woła został ocenzurowany (wycięto scenę miłosnego zbliżenia bohatera z dziewczyną napotkaną w miejscowości, w której się ukrywał) i źle przyjęty przez krytyków; odciął się od niego sam autor scenariusza, a reżyser spotkał się z olbrzymią nagonką prasową[33]. Jedynie dzięki wstawiennictwu Tadeusza Konwickiego, Jerzego Kawalerowicza oraz ministra kultury Tadeusza Zaorskiego nie został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu[34].

Aby wrócić do łask krytyków, nakręcił film Ludzie z pociągu (1961) według opowiadania Mariana Brandysa, bliższy w swojej poetyce Krzyżowi Walecznych. Kolejna opowieść o II wojnie światowej, utrzymana w poetyce realistycznej, ukazywała losy osób oczekujących na przybycie pociągu. Ich spokój zburzyła nagła obława Niemców, którzy grozili niedoszłym pasażerom egzekucją pod zarzutem kradzieży pistoletu maszynowego pijanemu członkowi ich oddziału[35]. Film Ludzie z pociągu spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem dzięki brawurowej inscenizacji, która – zdaniem Konrada Eberhardta – spowodowała, że opowiadanie zamieniło się „w serię kapitalnych epizodów”[36]. Film nagrodzony został Srebrnym Żaglem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Locarno[37]. Sukcesu nie osiągnęły natomiast Tarpany (1962); w zamierzeniu ironiczna opowieść o starcu, który – motywowany mentalnością postszlachecką – próbował odtworzyć populację tytułowych dzikich koni. Zbigniew Florczak w recenzji dla „Filmu” pisał: „W tym filmie o dzikich koniach najdłuższa scena dzieje się przy stole i fortepianie. A gdzie są konie?”[38]. Kolejny obraz reżysera, Milczenie (1963) na podstawie powieści Jerzego Szczygła, poświęcony był proboszczowi (Kazimierz Fabisiak), który oskarżył grupę chłopców o zamach na jego życie. Jeden z chłopców, który oślepł, został przez lokalną społeczność uznany za ukaranego przez samego Boga[39]. Milczenie dobrze przyjęła prasa lewicowa, natomiast z oburzeniem odebrały go środowiska katolickie[40].

Popularność reżysera rosła, a na podstawie spekulacji o jego licznych romansach Kabaret Starszych Panów wymyślił aluzyjną piosenkę Kaziu, zakochaj się, którą zaśpiewała Zofia Kucówna[41]. Zaprzyjaźniwszy się z członkami kabaretu, Kazimierz Kutz odwdzięczył się im reżyserią filmu Upał (1964), lirycznej komedii z udziałem członków formacji[42]. Odbiór Upału był mieszany; Grażyna Stachówna twierdziła po latach, że adaptacja ta „zagubiła emocjonalną esencję telewizyjnego Kabaretu, czyli po prostu te najzwyklejsze, najmilsze uczucia, które wypełniały pełen wdzięku świat Starszych Panów”[43]. Kolejny utwór reżysera, adaptacja reportażu Krzysztofa Kąkolewskiego Ktokolwiek wie… (1966), został negatywnie przyjęty przez krytyków. Szczególnie wyróżniała się opinia Krzysztofa Teodora Toeplitza: „Dawno nie mieliśmy filmu tak złego, będącego mieszaniną nieudolności z pretensjonalnością”[44]. Skok (1967), opowieść o napadzie chłopaków z państwowego gospodarstwa rolnego na bank, z dialogami autorstwa Stanisława Dygata, nie został zaakceptowany przez cenzurę, otrzymując dwuletni zakaz rozpowszechniania[45].

Niepowodzenia twórcze Kazimierz Kutz usiłował kompensować działalnością w środowisku filmowym. W 1966 został współzałożycielem Stowarzyszenia Filmowców Polskich[46]. W 1968 w czasopiśmie „Ekran” (nr z 9 czerwca) opublikował tekst krytykujący tryb realizacji filmów, a w szczególności rolę kierowników literackich. W tym czasie trwała nagonka na inteligencję, piętnowaną wówczas przez środowisko Mieczysława Moczara i przez Władysława Gomułkę. Opinia reżysera została – zdaniem Tadeusza Konwickiego i Jerzego Markuszewskiego – wykorzystana do poparcia tych ataków[47]. Stopniowa izolacja twórcza powodowała, że zerwał ze środowiskiem warszawskim. Impulsem była dla niego nagła wizyta Henryka Kuca w Warszawie w 1967, który wymusił na nim wyjazd na Śląsk do Tychów[48].

Lata 70.: tryptyk śląski i kierownictwo „Silesii”

Utrzymując się przy wsparciu brata, który zajmował się ślusarstwem, Kazimierz Kutz desperacko poszukiwał pomysłu na nowy film. Sam wspominał później: „Wiedziałem, że to jest ostatnia runda, ostatnia chwila, żeby się zbuntować”[49]. Zgłębiając literaturę poświęconą Śląskowi, zdecydował się na powrót do korzeni. Inspiracją stała się biografia ojca, uczestnika trzeciego powstania śląskiego[49]. Na jej podstawie napisał scenariusz do Soli ziemi czarnej (1969), opowieści o inicjacji wychowanego w wieloletniej tradycyjnej rodzinie młodego Ślązaka (Olgierd Łukaszewicz), który uczestniczy w powstaniu. Powróciwszy do Warszawy, ledwo wymógł na komisji kolaudacyjnej wyrażenie zgody na rozpoczęcie zdjęć, powołując się na kontakt z uczestnikiem powstania, generałem Jerzym Ziętkiem[50] (ówczesnym członkiem Rady Państwa). Sól ziemi czarnej okazała się wielkim sukcesem artystycznym[51], zdobywając Złote Grono na Lubuskim Lecie Filmowym[52].

Sukces Soli ziemi czarnej reżyser postanowił wykorzystać, realizując film Perła w koronie (1971). Druga część swoistego tryptyku śląskiego poświęcona była strajkowi górników protestujących przeciwko zamknięciu należącej do niemieckiego przedsiębiorstwa kopalni węgla kamiennego po polskiej stronie Górnego Śląska. Pierwowzorem dla filmowych wydarzeń był strajk w kopalni Giesche w 1937[53]. Tym razem największy ciężar dramaturgiczny filmu spoczywał na przywódcy strajku, granym przez Franciszka Pieczkę[54]. Perła w koronie okazała się jeszcze większym triumfem artystycznym Kazimierza Kutza; nawet ironiczny zwykle krytyk Zygmunt Kałużyński określił drugą część tryptyku mianem arcydzieła[55][56].

Planując zrobić trzecią część tryptyku, w międzyczasie w 1971 założył Zespół Filmowy „Silesia”. Umożliwił debiut Grzegorzowi Królikiewiczowi, którego Na wylot (1972) odniósł sukces artystyczny, jednak miał niski potencjał komercyjny[57]. Odpowiadał także za produkcję kontrowersyjnego filmu Wojciecha Jerzego Hasa Sanatorium pod Klepsydrą[58]. Pod naciskiem władz, które po tym filmie zagroziły rozwiązaniem zespołu, podjął się realizacji filmu na zlecenie – Linii (1974), poświęconej historii partyjnego sekretarza niezrozumianego przez lokalną społeczność[59]. Po jego nakręceniu otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski[60]. Kolejne kontrowersje wywołał natomiast filmem Znikąd donikąd (1975) o wzajemnej, bratobójczej walce oddziału Armii Krajowej z komunistyczną partyzantką. Cenzura wycięła między innymi scenę zrywania przez akowca plakatu przedstawiającego AK jako „zaplutego karła reakcji”, usuwając cały kontekst historyczny konfliktu. Film wywołał wrogość środowisk opozycyjnych, gdyż wywierał wrażenie, że działalność AK sprowadzała się do mordowania ludności cywilnej[61]. W następstwie odbioru Linii oraz Znikąd donikąd reżyser zdecydował się przestawić „Silesię” na tory komercyjne, dopuszczając np. Trędowatą (1976) Jerzego Hoffmana[62]. Sam stracił kierownictwo „Silesii” w 1978 na rzecz Ernesta Brylla[63].

Kolejny swój film zadedykował zmarłemu w 1971 ojcu. Paciorki jednego różańca (1979), ostatni film tryptyku śląskiego, realizował w katowickiej dzielnicy Giszowiec. W czasie tworzenia filmu dokumentował, jak niegdysiejsza architektura (domki wzorowane na chatach wiejskich) była bezmyślnie niszczona, a na jej miejscu powstawały wieżowce. Głównym bohaterem filmu uczynił emeryta, dawnego powstańca śląskiego (Augustyn Halotta), który nie zamierza opuścić swojej zagrożonej wyburzeniem chałupy[64]. Film wywołał olbrzymie kontrowersje: partyjni aktywiści oskarżali Kazimierza Kutza o „kłamstwo” i „fałszywy obraz Śląska”[65]. Paciorki jednego różańca ostatecznie jednak dopuszczono do dystrybucji, a film został obsypany nagrodami w kraju i za granicą (Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, Nagroda Specjalna Jury na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach)[66]. Jak pisała Ilona Copik: „To m.in. dzięki trzeciemu śląskiemu filmowi sprawa Giszowca stała się głośna, a wskutek uporu garstki zapaleńców udało się ocalić osiedle przed ostateczną materialną i kulturową destrukcją”[67].

W latach 70. reżyser uczestniczył w naradach Komitetu Centralnego PZPR na temat kultury[68]. Od 1976 zajmował stanowisko głównego reżysera w ośrodku TVP Katowice[69]. Od połowy lat 70. był inwigilowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w ramach operacji o kryptonimie „Reżyser”. W wyniku inwigilacji zanotowano, że utrzymywał kontakty z osobami aktywnie działającymi w KSS „KOR” i nawiązywał kontakty z regionalnymi strukturami „Solidarności”[70].

Lata 80.

W 1981 był współorganizatorem I Kongresu Kultury Polskiej w Warszawie. W czasie stanu wojennego został internowany w okresie od 14 do 21 grudnia 1981, następnie zwolniony na skutek interwencji biskupa Herberta Bednorza[71]. Jako powód internowania podano „utrzymywanie kontaktów z działaczami antysocjalistycznymi”, a także „negatywny stosunek do władz partyjnych i rzeczywistości społeczno-politycznej w kraju”, co zdaniem ówczesnych władz komunistycznych stwarzało zagrożenie dla bezpieczeństwa PRL[70]. Wkrótce w proteście przeciwko pacyfikacji w KWK „Wujek” zrezygnował ze stanowiska głównego reżysera ośrodka TVP Katowice[72]. Utracił też posadę wykładowcy na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego, rzekomo ze względu na „brak dyplomu ukończenia szkoły filmowej”[72]. Latem 1982 przygotował scenariusz filmu Na straży swej stać będę (1983), poświęconego górnośląskiemu podziemiu skierowanemu przeciwko władzy hitlerowskiej w trakcie II wojny światowej. Inspiracją dla niego była historia Heleny Matejanki, agentki Gestapo rzekomo odpowiedzialnej za wydanie licznych znajomych z podziemia. W postać inspirowaną losami kobiety wcieliła się Iwona Świętochowska. Swą bohaterkę opisała jako osobę, która „nigdy już nie udowodni swej niewinności”[73]. Aleksandra Klich, autorka biografii Kazimierza Kutza, określiła film jako „posępny jak stan wojenny”[73].

Reżyser poczynił również przygotowania do realizacji filmu o pacyfikacji strajku w KWK „Wujek”, udając się w tej sprawie do samego Czesława Kiszczaka, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych. Niczego jednak nie osiągnął, zamiast tego uzyskał zgodę na przeprowadzkę do Warszawy, co było swoistym rewanżem na śląskich notablach partyjnych, którzy donosili na niego przed stanem wojennym[74]. W 1985 przeniósł na ekrany kin sztukę Janusza Krasińskiego Wkrótce nadejdą bracia, poświęconą ucieczce dziewczyny skazanej na karę śmierci przez podziemie na Ziemiach Odzyskanych. Film został jednoznacznie przyjęty negatywnie[75]. W międzyczasie autor angażował się w działalność teatralną. W latach 1985–1992 był wykładowcą na Wydziale Reżyserii Dramatu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie[76].

Kariera filmowa po transformacji ustrojowej

Po zmianie ustroju w latach 1989–1991 zajmował stanowisko dyrektora ośrodka TVP Kraków. Został zwolniony w wyniku skandalu wywołanego między innymi spektaklem telewizyjnym Do piachu, przedstawiającym życie i śmierć miernego partyzanta AK nakłonionego przez kolegów z oddziału do udziału w rabunku i gwałcie. Potępienie swojej twórczości reżyser komentował później zjadliwie: „To takie nowe volkslisty. Ja już jestem w drugiej grupie i przesuwam się w stronę trzeciej. Słowem, tak samo, jak było za komuny”[77].

Mimo to wciąż nosił się z zamiarem wyreżyserowania filmu o pacyfikacji kopalni „Wujek”. W warunkach transformacji systemowej okazało się jednak, że miał olbrzymie trudności z dofinansowaniem filmu nazwanego Śmierć jak kromka chleba (1994). Pieniądze na dofinansowanie filmu wyłożyły ostatecznie Telewizja Polska oraz Ministerstwo Kultury i Sztuki[78]. Przy chronicznym braku środków na dofinansowanie filmu musiał mierzyć się również z przykrymi incydentami, na przykład śmiercią na planie dwunastoletniego Grzegorza Nowaka[79]. Śmierć jak kromka chleba, pomimo pozytywnego odbioru środowisk kościelnych i niektórych przychylnych recenzji, była porażką frekwencyjną. Nawet ówczesny prezydent Lech Wałęsa po pierwszym seansie filmowym wyszedł bez pożegnania z reżyserem[80], a Piotr Mucharski w „Tygodniku Powszechnym” pisał, że „film rozminął się ze swoim czasem i trafił w najgorszy dla siebie moment – weryfikacji mitu »Solidarności«[81]. Klęskę artystyczną poniósł również Straszny sen Dzidziusia Górkiewicza (1993), nieudana kontynuacja pierwszej noweli z filmu Eroica (1957) Andrzeja Munka, i to mimo udziału Edwarda Dziewońskiego w tej samej tytułowej roli[82].

Próbą powrotu do łask krytyków i widzów był telewizyjny film Zawrócony (1994), historia gorliwego śląskiego działacza PZPR (Zbigniew Zamachowski), który jesienią 1981 podczas szpiegowania kolegów z zakładu dał się porwać nastrojowi manifestacji „Solidarności”, z miejsca okazując się wrogiem władzy komunistycznej[83]. Zawrócony nieoczekiwanie cieszył się powodzeniem na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, zapewniając jego autorowi drugie w karierze Złote Lwy. Doceniła go również organizacja FIPRESCI, przyznając mu nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Moskwie. Andrzej Wajda uznał Zawróconego za najlepszy film o wolnej Polsce i zwycięstwie „Solidarności”[84].

Ostatni film pełnometrażowy w karierze Kazimierza Kutza, Pułkownik Kwiatkowski (1995) na podstawie scenariusza Jerzego Stefana Stawińskiego, jest komedią osadzoną w realiach wczesnej stalinowskiej Polski. Głównym bohaterem filmu jest ginekolog (Marek Kondrat), który udaje pułkownika z urzędu bezpieczeństwa publicznego. Początkowo czyni tak w celu zaimponowania dziewczynie, w miarę rozwoju akcji zaś wykorzystuje swą zmyśloną tożsamość do uwalniania więźniów bezpieki[85]. Barbara Hollender oceniła, że w Pułkowniku Kwiatkowskim reżyser „odrzuca całą martyrologię, posługuje się językiem współczesnym, pełnym humoru, jaki może dotrzeć do młodego widza. A zza kadru i tak wieje grozą”[86]. Kazimierz Kutz planował również filmową adaptację pełnej rozmachu powieści Jarosława Iwaszkiewicza Sława i chwała o wydarzeniach na ziemiach polskich w latach 1914–1947. Ze względu na niewielkie wsparcie ze strony Telewizji Polskiej musiał jednak ograniczyć się do oszczędnego w formie serialu telewizyjnego. Sława i chwała została wyemitowana w 1997, doczekując się pozytywnych recenzji krytyków[87].

Działalność polityczna i społeczna w III RP

Kazimierz Kutz jako senator (2005)
Marszałek senior Kazimierz Kutz i prezydent Bronisław Komorowski; pierwsze posiedzenie Senatu RP VIII kadencji (2011)

W 1997 jako kandydat Unii Wolności wystartował w wyborach do Senatu IV kadencji w województwie katowickim. Uzyskał mandat senatora z najlepszym indywidualnym wynikiem w okręgu (464 869 głosów)[88]. W parlamencie należał do Klubu Demokratycznego Senatu, pracował w Komisji Emigracji i Polaków za Granicą i Komisji Nauki i Edukacji[18]. W 2001 uzyskał reelekcję jako kandydat koalicji Blok Senat 2001 (z rekomendacji UW) w nowo utworzonym okręgu nr 30 (poparło go 145 390 osób)[89]. W V kadencji był członkiem Komisji Kultury i Środków Przekazu. Do końca kadencji pozostał w składzie Klubu Senatorskiego „Blok Senat 2001”[90], który w 2003 opuścili inni przedstawiciele związani z Unią Wolności. Przez całą kadencję (od października 2001 do października 2005) sprawował urząd wicemarszałka Senatu[90]. W 2005 wszedł w skład komitetu wyborczego Włodzimierza Cimoszewicza jako kandydata w wyborach prezydenckich w tym samym roku[91].

W wyborach parlamentarnych w 2005 po raz trzeci został senatorem[92]. Startował z ramienia własnego komitetu wyborczego KWW Kazimierza Kutza, otrzymując 111 907 głosów w tym samym okręgu[93]. Na inauguracyjnym posiedzeniu pełnił funkcję marszałka seniora[94]. Należał do Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Nauki, Edukacji i Sportu. Przewodniczył kilkuosobowemu Kołu Senatorów Niezależnych i Ludowych[92]. Nie planował startować w kolejnych wyborach, ostatecznie przyjął jednak propozycję Platformy Obywatelskiej i w przedterminowych wyborach w 2007 otworzył listę tej partii w okręgu katowickim[95]. Został wówczas wybrany do Sejmu VI kadencji liczbą 113 280 głosów[96]. W niższej izbie parlamentu pracował w Komisji Kultury i Środków Przekazu, był też wiceprzewodniczącym Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych[96]. Należał do komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego przed przyspieszonymi wyborami prezydenckimi w 2010[97]. W październiku tegoż roku opuścił klub parlamentarny PO w geście solidarności z Januszem Palikotem. Wsparł następnie tworzone przez niego nowe ugrupowanie[98].

W wyborach w 2011 kandydował jako niezależny do izby wyższej w jednomandatowym okręgu nr 80[99]. Został wybrany do Senatu VIII kadencji Senatu, otrzymując 81 662 głosy[100]. Również w tej kadencji wykonywał obowiązki marszałka seniora podczas pierwszego posiedzenia[101]. Był przewodniczącym Koła Senatorów Niezależnych, członkiem Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji[99]. W 2012 zasiadł w radzie programowej think tanku Ruchu Palikota[102]. W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 bezskutecznie ubiegał się o mandat eurodeputowanego w okręgu śląskim, startując z pierwszego miejsca na liście okręgowej komitetu wyborczego Europa Plus Twój Ruch i uzyskując 20 426 głosów[103]. W 2015 nie kandydował w kolejnych wyborach parlamentarnych[104].

W III RP angażował się także w działalność społeczną i kulturalną. Przewodniczył Społecznemu Komitetowi Budowy Muzeum Śląskiego[105]. Był pierwszym dyrektorem i patronem Festiwalu Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje”[1][106]. Objął honorowym patronatem Festiwal Filmów Kultowych[107] oraz Kongres Kultury na Górnym Śląsku[1]. Należał do Stowarzyszenia Autorów ZAiKS[108], był współzałożycielem Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie[109]. Zwyciężył w plebiscycie „Gazety Wyborczej” na najwybitniejszego żyjącego Ślązaka. Okresowo publikował w tym dzienniku[110].

Życie prywatne

Grób Kazimierza Kutza na cmentarzu przy ul. Henryka Sienkiewicza w Katowicach

Kazimierz Kutz był trzykrotnie żonaty. Pierwsze małżeństwo pozostało bezdzietne[111]. Jego drugą żoną była Małgorzata Gillert (tancerka Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”), z którą miał syna Gabriela (ur. 1970)[112]. Jego trzecią żoną była Iwona Świętochowska[113] (aktorka grająca w 1983 w filmie Na straży swej stać będę). Miał z nią troje dzieci (Wiktorię (ur. 1983), Kamilę (ur. 1988) i Tymoteusza (ur. 1991)[111][114].

Identyfikował się jako Ślązak, wypowiadał się o tożsamości Ślązaków[115].

Deklarował się jako ateista[116]. W czasie transformacji systemowej pierwsze lata III Rzeczypospolitej opisywał następująco: „Wszędzie wtykają się katolicy-patrioci, którzy przeważnie są pełnymi idiotami i robią dokładnie to samo, co komuniści. […] Tamci chcieli nas uszczęśliwić na siłę, ci chcą nas zbawić”[77]. Nieprzychylnie wypowiadał się o polityce historycznej Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005–2007, wyrażając się o ówczesnym rządzie Jarosława Kaczyńskiego, że „widzi tylko mityczną Polskę historyczną, widzi tylko groby, okopy i cały festiwal trupów. A nie idzie do przodu”[117]. Jako zwolennik członkostwa Polski w Unii Europejskiej stwierdzał z zaniepokojeniem, że „za naszą przyczyną wraca koncepcja Europy dwóch prędkości. Będą lepsi i gorsi. A ostatecznie może być tak, że zostaniemy wyproszeni z Europy”[117].

Pod koniec życia mieszkał w domu opieki w Józefowie[118]. Zmarł 18 grudnia 2018 w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym w Warszawie[119]. Został pochowany na cmentarzu przy ul. Henryka Sienkiewicza w Katowicach; uroczystość pogrzebowa miała charakter świecki[120].

Twórczość

Twórczość filmowa

Andrzej Gwóźdź wyróżnił charakterystyczne dla kina Kazimierza Kutza elementy.

  • Postacie filmów są przybyszami, wędrowcami, przybywają do określonego miejsca i je opuszczają po przejściu inicjacji, nierzadko inicjacji seksualnej, albo po zgromadzeniu doświadczeń. Nierzadko są to przybysze doświadczeni przez wojnę. Znamienny dla twórczości reżysera jest topos wędrówki (Krzyż Walecznych, Nikt nie woła, Wkrótce nadejdą bracia, Znikąd donikąd, Tarpany)[121]. Z kolei bohaterowie tryptyku śląskiego są mocno zakorzenieni w swoich mikroświatach, o które muszą nieustannie walczyć[122].
  • Typowa dla tego kina jest specyficzna gra między ekranem a widownią, która polega na tym, że tradycyjny mechanizm projekcji-identyfikacji zostaje wyparty przez deziluzję właściwą dla telewizyjnej sytuacji odbioru[123], czego przykładem jest pastiszowy Upał. Reżyser zwraca uwagę na widza i na to, w jaki sposób odbiera on świat wykreowany w kinie, tworząc nieomal bezpośredni kontakt między światem kina a światem widzów[124].
  • Kino to opiera się na grach intertekstualnych i intermedialnych oraz na parafrazach, np. Upał jest filmem „z telewizji”, wprowadzającym Kabaret Starszych Panów. Straszny sen Dzidziusia Górkiewicza to film „z kina”, będący metatekstem (pastiszem satyrycznym) Eroiki Andrzeja Munka. Natomiast Wkrótce nadejdą bracia są – z jednej strony – ekranizacją dramatu Janusza Krasińskiego, który wcześniej został zrealizowany przez Kazimierza Kutza w teatrze, a z drugiej strony stanowią obraz naśladujący film Nikt nie woła[125].

Tryptyk śląski

W tryptyku śląskim, tj. w Soli ziemi czarnej (1969), Perle w koronie (1971) i Paciorkach jednego różańca (1979), reżyser skonkretyzował swoją wizję sztuki filmowej. Wchodząc w prowincjonalizm, folklor, tradycję, ludowy humor i odrębność kulturową, stworzył wypowiedzi o charakterze uniwersalnym[126]. Sól ziemi czarnej zrealizował między familokami i hałdami na osiedlach Giszowiec i Nikiszowiec w Katowicach oraz na robotniczym osiedlu Lipiny i Chropaczów. Zależało mu na pieczołowitym odtworzeniu realiów, zatem podjął współpracę ze specjalistami od strojów i piosenek śląskich, a także z orkiestrami górniczymi i śląskimi zespołami ludowymi. Na potrzeby realizacji przestudiował powstańcze pamiętniki, wspomnienia i gazety z epoki. W sprawach społeczno-politycznych jego konsultantem został Wilhelm Szewczyk, a kwestie folkloru omawiał z Józefem Ligęzą i Adolfem Dygaczem. W doborze obsady aktorskiej filmu kluczowa była znajomość gwary śląskiej[127]. Sól ziemi czarnej została znakomicie przyjęta nie tylko przez krytykę, ale także przez innych reżyserów – Andrzeja Wajdę czy Tadeusza Konwickiego[128].

Realizacja Perły w koronie przebiegała podobnie jak w przypadku Soli ziemi czarnej. Film powstał na Śląsku w kopalni „Wieczorek” na Nikiszowcu. Zaangażowano ludzi ze Śląska – aktorów, statystów i ekspertów[129]. Ekspozycję Perły w koronie tworzą sielankowe obrazy osady górniczej, które ukazują dom, rodzinę i pracę jako podstawowe śląskie wartości[129]. Natomiast Paciorki jednego różańca, nakręcone w kolonii domków górniczych w Giszowcu, traktuje się już jako obraz o agonii Śląska. Film przedstawia obrazy starych domków górniczych, które są wypierane przez nowoczesny Śląsk wieżowców. W jednym z takich domków mieszka Karol Habryka, górnik emeryt i były powstaniec śląski, który podejmuje walkę o własne dziedzictwo i tożsamość[130].

Filmy tryptyku śląskiego bliskie są opowieściom mitycznym. Ich fabuły osadzają się w przeszłości, w historii niewielkich społeczności i narodów, które na skutek biegu dziejów zostały zmarginalizowane. Jednocześnie tryptyk śląski można interpretować jako zapis dwudziestowiecznej historii Śląska. Głównym motywem fabuł jest bunt – walka podejmowana przez górniczą wspólnotę ma doprowadzić do przeobrażenia duchowego i do odnowienia kondycji ludzkiej[131][132]. Kościelna religijność nie ma tu większego znaczenia, ale świat ten podporządkowuje się wszechobecnym w życiu domowym i w pracy rytuałom, dzięki którym otwiera się przestrzeń sakralna (mityczna)[133].

Filmografia

Na podstawie serwisu FilmPolski.pl[134].

Spektakle telewizyjne

Do ważniejszych jego spektakli telewizyjnych zalicza się Opowieści Hollywoodu Christophera Hamptona (1986), Samobójcę Nikołaja Erdmana (1988), Do piachu… Tadeusza Różewicza (1989), Kolację na cztery ręce Paula Barza (1990), Antygonę w Nowym Jorku Janusza Głowackiego (1994) i Emigrantów Sławomira Mrożka (1995). Zbiór ostatnich przedstawień zrealizowanych dla Teatru Telewizji obejmuje Twórców obrazów Pera Olova Enquista (2000), Wielebnych Sławomira Mrożka (2001) i Dzień podróżny Eustachego Rylskiego (2004)[135].

Przedstawienia telewizyjne poruszają tematykę społeczną, społeczno-obyczajową, historyczną i mają charakter demistyfikatorski wobec społeczeństwa i historii (Do piachu…, Ziarno zroszone krwią, Antygona w Nowym Jorku, Emigranci, Wielebni) bądź stanowią przykłady gier intermedialnych. Tematyzując profesję reżysera, twórcy i pisarza, stają się dziełami o wyrazie autotematycznym (Opowieści Hollywoodu, Kolacja na cztery ręce, Twórcy obrazów)[136]. Spektakle ukazują także skomplikowane losy i relacje międzyludzkie oraz rozmaite postawy moralne, które nierzadko zostają zaprezentowane w sposób przewrotny i brutalny, a zarazem daleki od moralizatorstwa. Sprawiły, że reżyser jest postrzegany nie tylko jako twórca filmów śląskich, ale także jako innowator i reformator języka sztuki telewizyjnej[137].

Twórczość literacka

Był autorem książki Klapsy i ścinki. Mój alfabet filmowy i nie tylko (Znak, Warszawa 1999, ISBN 83-7006-849-9). Nakreślił w niej portrety przyjaciół i bliskich ze świata filmowego, literackiego i artystycznego[138], m.in. Krzysztofa Zanussiego, Wojciecha Kilara, Kaliny Jędrusik, Zbigniewa Cybulskiego, Andrzeja Wajdy, Tadeusza Konwickiego, Stanisława Dygata, Tadeusza Łomnickiego i Tadeusza Różewicza. Ukazał w niej również swoich najbliższych, matkę, ojca i brata, a poprzez różne anegdoty przedstawił groteskowość czasów PRL[139].

W 2010 reżyser zadebiutował jako powieściopisarz książką Piąta strona świata, wydaną nakładem wydawnictwa Znak[140], którą tworzył przez piętnaście lat[141]. Został za nią nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia 2011 w kategorii proza[142]. Piąta strona świata to opowieścią o rozpadzie wspólnoty, która własną historię ukształtowała w języku. To również opowieść o języku, na co wskazuje fakt współistnienia w utworze gwary śląskiej i polszczyzny. Indywidualna biografia Kazimierza Kutza stała się impulsem do rozważań nad dziejami Śląska, nad katastrofą miejsca – regionu i kraju[143]. Na podstawie powieści Teatr Śląski w Katowicach zrealizował w 2013 spektakl o tym samym tytule (autorem adaptacji i reżyserem był Robert Talarczyk)[144]. Ta sama adaptacja została w 2014 zrealizowana przez Teatr Telewizji[145].

Nagrody i nominacje

Mural upamiętniający Kazimierza Kutza, będący zaadaptowanym obrazem Erwina Sówki (Kutz na kucu); projekt zrealizowano w Szopienicach przy ul. Wypoczynkowej na ścianie familoka, w którym wychowywał się reżyser

Kazimierz Kutz za swój dorobek artystyczny był wielokrotnie nominowany do wyróżnień na polskich i międzynarodowych festiwalach filmowych.

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych

RokKategoriaZaWynik
1975Lwy GdańskieLiniaNominacja
1975Lwy GdańskieZnikąd donikądNominacja
1980Złote Lwy GdańskiePaciorki jednego różańcaWygrana[146]
1984Złote Lwy GdańskieNa straży swej stać będęNominacja
1986Złote Lwy GdańskieWkrótce nadejdą braciaNominacja
1993Złote Lwy GdańskieStraszny sen Dzidziusia GórkiewiczaNominacja
1994Nagroda Miasta GdyniŚmierć jak kromka chlebaWygrana[147]
1994Honorowe wyróżnienie juryŚmierć jak kromka chlebaWygrana[147]
1994Złote LwyZawróconyWygrana[147]
1994Nagroda Komisji Krajowej „Solidarność”Śmierć jak kromka chlebaWygrana[147]
1995Nagroda Krajowej Rady Radiofonii i TelewizjiPułkownik KwiatkowskiWygrana[148]
2009Platynowe LwyZa dorobek artystycznyWygrana[134]

Wybrane festiwale

RokFestiwal, nagrodaKategoriaZaWynik
1959Lubuskie Lato FilmoweSyrenka Warszawska za najlepszy film fabularnyKrzyż WalecznychWygrana[134]
1963Międzynarodowy Festiwal Filmowy w WenecjiZłoty LewMilczenieNominacja
1970Lubuskie Lato FilmoweZłote Grono za najlepszy filmSól ziemi czarnejWygrana[134]
1970Lubuskie Lato FilmoweZłote Grono za najlepszy scenariuszSól ziemi czarnejWygrana[134]
1972Festiwal Filmowy w CannesZłota PalmaPerła w koronieNominacja
1972Lubuskie Lato FilmoweNagroda Don KichotaPerła w koronieWygrana[134]
1972Lubuskie Lato FilmoweZłote Grono za najlepszy filmPerła w koronieWygrana[134]
1975Lubuskie Lato FilmoweNagroda specjalnaSól ziemi czarnejWygrana[134]
1980Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Karlowych WarachNagroda specjalna juryPaciorki jednego różańcaWygrana
1994Lubuskie Lato FilmoweSyrenka Warszawska za najlepszy film fabularnyŚmierć jak kromka chlebaWygrana[134]
1994Lubuskie Lato FilmoweZłote Grono za najlepszy filmŚmierć jak kromka chlebaWygrana[134]
1995Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Karlowych WarachKryształowy GlobusŚmierć jak kromka chlebaNominacja
1996Lubuskie Lato FilmoweZłote Grono za najlepszy filmPułkownik KwiatkowskiWygrana[134]
1997Złota KaczkaNajlepszy film polskiPułkownik KwiatkowskiWygrana
2009Złota KaczkaNajlepszy film historyczno-kostiumowy 100-lecia polskiego kinaŚmierć jak kromka chlebaNominacja
2009Złota KaczkaNajlepszy film historyczno-kostiumowy 100-lecia polskiego kinaPułkownik KwiatkowskiNominacja
2009Złota KaczkaNajlepszy film historyczno-kostiumowy 100-lecia polskiego kinaKrzyż WalecznychNominacja
2009Złota KaczkaNajlepszy film historyczno-kostiumowy 100-lecia polskiego kinaLudzie z pociąguNominacja
2009Złota KaczkaNajlepszy film historyczno-kostiumowy 100-lecia polskiego kinaPerła w koronieNominacja
2010Złota KaczkaNajlepszy reżyser filmów nagradzanych na wielkich światowych festiwalachLudzie z pociągu, Paciorki jednego różańca, ZawróconyNominacja
2015Nagroda Stowarzyszenia Autorów Zdjęć FilmowychNagroda specjalnaWygrana[149]

Pozostałe nagrody i wyróżnienia[134]

Odznaczenia

Upamiętnienie

  • W 2021 plac Teatralny w Rybniku otrzymał imię Kazimierza Kutza[161].
  • W 2021 ustanowiono przyznawaną artystom Nagrodę im. Kazimierza Kutza, której powstanie zainicjowało miasto Katowice we współpracy z Uniwersytetem Śląskim i Teatrem Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach; jej pierwszą laureatką została Anna Dymna[162].

Przypisy

Bibliografia

Linki zewnętrzne